Listopadowy sobotni wieczór jak nic prosi się o dobry kabaret i lampkę grzańca. Jako osoba o specyficznym poczuciu humoru, która nie rozumie standardowych żartów i śmieje się gdy wszyscy milczą… odpuszczam sobie utarte konwencje. Moje życie jest moim kabaretem.
Rozsiądź się wygodnie i najpierw wypij to wino, a potem czytaj. Albo weź od razu szmatę, by po wszystkim umyć monitor.
Equlibra to dosyć znana firma produkująca kosmetyki na bazie aloesu. Ich żel aloesowy to must have każdej włosomaniaczki. Ja tym razem sięgnęłam po aloesową maskę do włosów o działaniu nawilżającym. Kupiłam ją z zamiarem stosowania jako humektant podczas włosingu. Jak się spisała?
Taka akcja. Jest sobotni wieczór i jeśli akurat nie szalejesz na mieście, to zapewne bawisz się w domowe SPA. Prawdopodobnie twoja rutyna pielęgnacyjna choć trochę przypomina moją, więc peelingujesz swoje piękne ciało, nakładasz maseczkę na twarz i olej na włosy, a w międzyczasie moczysz nogi w kąpieli solnej. Potem przychodzi ten moment, gdy wszystko z siebie zmywasz i do akcji wkracza krem. Najpierw buzia, potem ciało i przechodzimy do sedna… stopy! Pragniesz idealnego nawilżenia i odżywienia, lekkości formuły i szybkiego wchłaniania, bo nigdy nie wiadomo kiedy ktoś zapuka do drzwi? I wtedy następuje konsternacja, jak przetransportować się do korytarza bez uszczerbku na nasmarowanych stopach? Ile byś dała, by ten problem już Cię nigdy więcej nie dotyczył?
Marzysz by twoje ciało było aksamitnie gładkie i elastyczne? Masz wrażliwą skórę, ale chciałabyś się pozbyć martwych naskórków? A gdyby tak dodać do tego delikatne natłuszczenie i nawilżenie skóry? Ale bez uczucia lepkości 🙂 Tylko tyle by nie trzeba było smarować się już niczym więcej… Ubierzmy to wszystko jeszcze w orzeźwiający, delikatny i letni zapach. I tak powstał Chocapick. Wróć. Mokosh peeling solny.