
Mycie twarzy to konieczność, jednak może być ona przyjemna. Co wpływa na komfort oczyszczania twarzy? Moim zdaniem na pewno konsystencja i zapach produktu, sposób w jaki rozprowadza się na skórze i z niej zmywa, czy się lepi czy nie, w jakim stopniu oczyszcza i czy ściąga skórę lub powoduje jej pieczenie albo podrażnienie. Na rynku jest multum kosmetyków do oczyszczanie we wszystkich możliwych formułach- oleje, żele, pianki czy płyny. Każdy z nas ma swój ulubiony produkt oraz taki do którego nie ma przekonania. Ja nigdy nie byłam fanką olejów i nie stosowałam dwuetapowego oczyszczania skóry. Jednak gdy dostałam w prezencie od 4 Szpaków ten olejek to mogłam na własnej skórze się przekonać jak to jest z tymi hydrofilowymi formułami.
INCI: Macadamia Ternifolia Seed Oil, Squalane, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Sorbitan Laurate, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Tocopheryl Acetate, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Beta-Carotene, Limonene, Linalool
*składowe naturalnych olejków eterycznych
Cena regularna: 100 ml/ 55 PLN

Co to znaczy, że olejek jest hydrofilowy? Hydrofilowość to powinowactwo do wody. Pierwsza zasada chemii głosi, że podobne rozpuszcza się w podobnym. A woda z olejem nie miesza się ze sobą, tak w dużym uproszczeniu. Żeby tego dokonać trzeba użyć emulgatora. Najbardziej znanym w naturze emulgatorem jest lecytyna, która występuje w żółtku jaja. Jak robimy majonez albo ciasto na naleśniki i łączymy tłuszcze z wodą to lecytyna sprawia, że powstaje jednorodna emulsja. W kosmetycznym świecie mamy do dyspozycji dużo więcej substancji emulgujących, chociaż lecytynę też można używać 🙂
Olejek hydrofilowy jest więc połączeniem tłuszczy z emulgatorem. Po co się to robi? Żeby bez problemu można go było zmyć wodą ze skóry. Przy kontakcie takiego olejku z wodą tworzy się łatwo zmywalna emulsja.

To teraz z innej strony- po co tak się męczyć i myć twarz olejami skoro istnieją żele, pianki i inne cuda? Sebum to tłuszcz, a więc będzie mieć powinowactwo (dobrze się rozpuszczać) w olejach. Jednak gdybyśmy sobie po prostu wysmarowały twarz kujawskim i chciały to zmyć, nastąpiłby problem, bo brak emulgatora. A mycie przecież oprócz tego, że skuteczne, to ma być przyjemne. Dlatego powstały olejki hydrofilowe, które po nałożeniu na suchą skórę dobrze łączą się z sebum i „wymiatają” zanieczyszczenia ze skóry. A dlatego, że posiadają w swoim składzie emulgator to łatwo i przyjemnie można je potem zmyć ze skóry. Tadam! I tak powstał Chocapick… wróć! Olejek hydrofilowy do mycia twarzy 😛
Kosmetyk od 4 Szpaków bazuje na trzech lekkich, płynnych olejach- makadamii, z nasion marchwi i żurawinowym. W składzie ma też emulgatory, skwalan, witaminę E i olejki eteryczne z nasion marchwi i pomarańczy.
Konsystencja jest oleista i mocno płynna, lejąca. Dozownik bardzo ułatwia pobieranie produktu z opakowania. Jedno naciśnięcie pompki daje niewielką ilość olejku. Do umycia twarzy musiałam pompować tak z 5-6 razy. Pomimo tego produkt jest bardzo wydajny i powoli go ubywa. Po trzech miesiącach używania go raz dziennie mam jeszcze odrobinkę na dnie.
Kolor tego kosmetyku jest przepiękny i złocisty. Aromat subtelny marchewkowy z nutą pomarańczy, ale przeważa zapach oleju.

Skład jest prosty, nie przekombinowany i skuteczny. Nie ma tu zbędnych rzeczy, ani fikuśnych ekstraktów. 4 Szpaki lubią konkrety- ich produkty są minimalistyczne i skuteczne. Podoba mi się ta filozofia i spójność, bo tak jest też w innych ich produktach.
Jak ja używałam tego olejku? Nakładałam go na lekko zwilżoną twarz, bo ja jednak wolę emulsyjne formuły. Nie maluję się na co dzień, więc nie miałam jakichś ogromnych brudów do zmywania, to pozwoliłam sobie na taki wybryk. Ponadto najczęściej używałam tego olejku do porannego oczyszczania twarzy, którą dzień wcześniej myłam wieczorem. Przez noc raczej niewiele się na niej zbierało zanieczyszczeń. Dlaczego tak to stosowałam? Bo opakowanie jest szklane i bałam się je trzymać pod prysznicem, a ja hurtowo myję się cała za jednym zamachem- twarz, włosy i ciałko. Dlatego też szklana butelka stała na umywalce i była używana tylko podczas porannej pielęgnacji.
Olejek po kontakcie z wodą emulgował jednak nie jakoś wybitnie. Czuć było nadal, że przeważa taka olejowa konsystencja, ale łatwo się zmywał z twarzy. Pozostawiał na skórze lekki olejowy film. Nie był on tłusty ani klejący, tylko taka subtelna okluzja. Totalnie mi to nie przeszkadzało.

I jaki jest mój werdykt? Fajny produkt, ale chyba nie dla mnie. Ja pozostanę przy swoich ulubionych formułach. Jednakże fajnie było dostać go w prezencie i móc przetestować. Dziękuję pięknie 4 Szpakom za miły prezent. Olejek hydrofilowy i inne szpacze cuda możecie zakupić tu.