EENY MEENY- Ochronny krem do twarzy

Palec do budki kto używa kremu z filtrem do twarzy tylko jak mu się przypomni albo jak przygrzeje słoneczko 😛 Sama zgłaszam się jako pierwsza winna. Mimo wiedzy, że tak robić nie można i posiadania naczynkowej cery olewałam sprawę latami… Czemu? Bo nie mogłam znaleźć odpowiedniego kremu oraz motywacji. Większość SPFów bieli jak młyn i jest na maksa tłusta na skórze albo posiada inne nieprzyjemne cechy, które sprawiały, że ich po prostu nie używałam. Aż odkryłam ten krem. A potem przeczytałam post, że regularne używanie preparatu z wysokim filtrem przez cały rok zapobiega starzeniu skóry i na dodatek pozwala ją odmłodzić. W moim wieku pora się już chwytać wszystkich sposobów, by pozostać młodą i piękną 😀 Chodźcie na recenzje kremu Eeny Meeny.

INCI: Aqua, Isoamyl Laurate, Ethylhexyl Triazone, Titanium Dioxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Bis- Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Glycerin, Silybum Marianum Ethyl Ester, Propanediol, Potassium Olivoyl Hydrolyzed Oat Protein, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Microcrystalline Cellulose, Sambucus Nigra Fruit Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol, Hydrolyzed Sodium Hyaluronate, Lactobacillus Ferment, Avena Sativa Kernel Extract, Acacia Senegal Gum, Mica, Xanthan Gum, Polyhydroxystearic Acid, Stearic Acid, Sodium Stearoyl Glutamate, Cellulose Gum, Glyceryl Oleate, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Alumina, Citric Acid, Parfum, CI 77163, CI 77492, CI 77491

Cena regularna: 50 ml tuba/89 PLN; 50 ml airless/ 99 PLN; 100 ml airless/ 159 PLN


Na wstępie uprzedzę, że będzie długo i szczegółowo, bo mam Wam parę rzeczy do powiedzenia. A ponadto przetestowałam wszystkie opcje opakowań dla tego kremu i chciałabym je porównać. Jeśli szukasz dobrego kremu z filtrem na lata (nie tylko na lato), mimo przejrzenia kilku opcji nadal jesteś niezdecydowana i chciałabyś, by ktoś Ci szczegółowo opisał ten krem- to ten tekst jest dla Ciebie.


Krem ochronny Eeny Meeny przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry, która chce się chronić od słońca. Czyli każda świadoma cera powinna to robić 🙂 Krem posiada ochronę przeciwko promieniowaniu UVA i UVB, faktor SPF 50+. Posiada on w składzie szereg filtrów chemicznych i fizycznych. Taka mieszanka sprawia, że ochrona przeciwsłoneczna jest na odpowiednio wysokim poziomie, a krem nie bieli tak jak typowe filtry mineralne.


Przyznam bez bicia, że przez pewien czas męczyłam się z filtrami mineralnymi w imię idei- bo to przecież bardziej naturalne. Ale poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że ten jeden raz mogę sobie odpuścić. Filtry chemiczne to nie jest zło i żadna straszliwa chemia- tylko skuteczna ochrona naszej skóry i komfort użytkowania. Ja w końcu postawiłam na wygodę. Przestałam być kosmetycznym radykałem i aktualnie uważam, że wszystko jest dla ludzi i powinniśmy wybierać to co nam służy, a nie co ktoś uważa.

Świadomość konsumencka, umiejętne czytanie składów i rozróżnianie co jest pochodzenia naturalnego, a co stworzone w laboratorium- taka wiedza odmienia życie. A co z nią zrobimy zależy tylko od nas. Nie wszystko co naturalne jest lepsze i bezpieczniejsze, ale to już pewnie wiecie. Jeśli na co dzień wybieram produkty pochodzenia naturalnego do pielęgnacji ciała i włosów, bo takie mam potrzeby i one mi służą… to jak raz sięgnę po „mniej naturalną” wersje kremu to mój świat się nie zawali. Twój też. Także wybieraj świadomie i bierz to co Tobie odpowiada.


A krem do twarzy Eeny Meeny poza ochroną przeciwsłoneczną daje nam bardzo dużo dobrego. Zawiera on szereg substancji nawilżających i odżywczych, antyoksydanty oraz składniki, które dbają o prawidłową warstwę hydrolipidową naszej skóry i jej mikrobiom.


Znajdziemy tu kwas hialuronowy, który jest już chyba standardem w kremach do twarzy. Moja cera go lubi, więc ja jestem zadowolona z jego obecności. Ekstrakt w owoców bzu czarnego to bomba witaminowa i antyoksydacyjna. Biorę ją w zachwycie.


Ale prawdziwy szał to jest dopiero w olejach. Olej abisyński to moje odkrycie tego roku- od kiedy dostałam buteleczkę tego cuda w paczce ambasadorskiej od Ukręcone to ładuję go w każdy kosmetyk czy maskę do twarzy. Równie soczyście brzmi olej z nasion żurawiny, bogaty w NNKT, antyoksydanty i minerały. Obydwa oleje należą raczej do lżejszych pozycji, więc krem się szybko wtapia w skórę i pomimo solidnego odżywienia już po kwadransie nie świeci. Przynajmniej na mojej suchej skórze. Natomiast fermentowany ekstrakt z owsa dla o mikrobiom skóry, a ekstrakt z rozmarynu konserwuje krem i jest silnym przeciwutleniaczem.


Ciekawe jest moje odkrycie dotyczące wyglądu samego kremu. Jako pierwszy testowałam mały airless i jego konsystencja była dosyć zwarta, typowo kremowa- ładnie wychodził z opakowania, ale nie był lejący. Mocno się zdziwiłam gdy okazało się, że tubka ma bardziej rzadką zawartość. Początkowo gdy mocno naciskałam opakowanie to wylatywała kosmiczna ilość kosmetyku, dosłownie na dwie twarze. Więc trochę czasu zajęła mi obsługa tubki i nauka odmierzenia odpowiednie ilości. Lepiej dobrać drugą porcję niż na siłę wsmarowywać w ciało albo rzeźbić drugą czy trzecią warstwę 😛


Krem dosyć dobrze się smaruje po skórze. Na początku można odnieść wrażenie, że się trochę maże, ale po lekkim wklepaniu ładnie się wtapia i nie odznacza. Na początku po posmarowaniu skóra się świeci, ale jak zastygnie i osiądzie to u mnie daje normalne, lekko satynowe wykończenie. Chyba, że przesadzę z ilością to wtedy się błyszczę. Lepiej dać dwie cienkie warstwy jeśli już niż raz grubo posmarować.

Krem sam w sobie dobrze nawilża, jednak moja skóra jest bardzo sucha i szybko się odwadnia. Kładę pod niego standardową pielęgnację- tonik/hydrolat, krem pod oczy, krem nawilżający z odrobinką serum olejowego. I dopiero po 10 minutach wjeżdża filtr. Cerze normalnej czy mieszanej pewnie wystarczy sam krem Eeny Meeny.


W opakowaniu typu tubka nie podobało mi się też to, że wiecznie było ono upierdzielone resztkami kremu. Jeśli za dużo wycisnęłam z tubki i trochę zostało wewnątrz wieczka to zasychało na skorupę, której nie dało się już nałożyć na twarz następnego dnia. Zanim to ogarnęłam to trochę namarnowałam, a do tanich ten produkt nie należy.


Teraz używam kremu z dużego airlessa i biję brawo firmie za fantastyczny pomysł wprowadzenia na rynek ekonomicznego i dużego opakowania. Bo jeśli ktoś używa kremu z filtrem cały rok to taka setka nie jest dla niego przeszkodą 😀 Będzie się smarować, aż zużyje i nic się nie zmarnuje ani nie zestarzeje. Małe opakowanie 50 ml starczało mi na 2-2,5 miesiąca codziennego używania raz dziennie (cienka warstwa na twarz i szyję, możliwe że czasami zbyt mało kremu nakładałam- przy tubce trudno było trafić z ilością). Najwygodniejszy był airless bo jedna pełna pompka była adekwatną ilością dla mojej twarzy.

Podoba mi się w tym kremie pigment- nie jest on zbyt intensywny, ani kryjący. Jak taki lekki krem BB- delikatnie wyrównuje koloryt, ale nie daje efektu maski czy umalowania się. Wręcz powiedziałabym, że na pierwszy rzut oka w ogóle go nie widać, ale jak się porówna zdjęcia przed i po to jest różnica. Moje zaczerwienienia mniej się rzucają w oczy, jakby lekko przygasły. Mi odpowiada taki stan rzeczy. Pigment nie jest widoczny na twarzy i chyba nie migruje- nie widać żadnych wytartych łat czy plam. Nawet po całym dniu noszenia maseczki w pracy twarz wygląda dobrze. A na maseczce nie widać pozostałości kremu. Moja skóra go wciąga i stapia się z nim. Nie to co podkłady i wiecznie brązowe białe kołnierzyki- ten krem nie brudzi.


Zapach ma nieokreślony, subtelny i taki kosmetyczny. Producent pisze na stronie, że zawiera 0,45% kompozycji zapachowej- to bardzo mało i nie powinno stanowić problemu nawet dla wrażliwej skóry. Ale jak on pachnie to za Chiny Wam nie powiem, bo nic nie czuję 😛


Zbliżamy się powoli do podsumowania. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że ten krem odmienił moje życie, bo sprawił, że regularnie używam filtrów przez cały rok. A dokładniej mówiąc, od roku używam tylko i wyłącznie tego kremu. Tak bardzo mi odpowiada, że już nie chce mi się eksperymentować i wydawać kasy na inne. Bo filtry nie są tanie, a już kilka razy wydałam stówkę na krem, który użyłam parę razy i leży do dziś na dnie szuflady. Za eksperymenty na tym polu to ja już podziękuję. Duży airless Eeny Meeny to jest to czego mi do szczęścia, zdrowia skóry i młodego wyglądu potrzeba. TO P10 bez dwóch zdań. Polecam w opór- kup, a nie pożałujesz!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.