Oto mazidło do zadań specjalnych. Sięgnęłam po tę maść w desperacji- rok temu nabawiłam się na twarzy potężnego AZS i nie mogłam używać prawie nic z dotychczas stosowanych kosmetyków. Z poradą przyszła Aneta @cosmeticosmos i za jej namową kupiłam ten produkt. Jak się sprawdził? Czy rzeczywiście działa cuda na AZS? Czy można go stosować na twarz? Zobaczcie sami.

INCI: Cannabis Sativa Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Butyrospermum Parkii Butter, Cocos Nucifera Oil, Cannabis Sativa Seed Extract, Cera Alba, Vitis Vinifera Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Rosmarinus Officinalis Extract, Vanilla Planifolia Fruit Oil, Limonene, Linalool*

* składnik pochodzący z naturalnego olejku rozmarynowego

Cena regularna: 100 ml/ 119 PLN

Ciekawe jest to, że w prezencie do zakupu dostałam torebkę z suszem konopnym. Początkowo nie wiedziałam co z tym zrobić, więc leżało odłogiem jakiś czas. Później postanowiłam zrobić z niego wyciąg olejowy podwójnie konopny i używałam go do robienia mydła konopnego, takiej specjalnej receptury dla suchej i sfatygowanej skóry. Ten susz dodawał kopa i mydło miało jeszcze więcej wartościowych składników.

Natomiast jeśli chodzi o mazidło, to wygląda ono tak jak na zdjęciu. Ma charakterystyczny zielonkawy kolor i zapach oleju konopnego. W słoiku ma formę zbitego masełka jednak dobrze wydobywa się z opakowania. Po rozgrzaniu w dłoniach topi się do płynnego olejku i dobrze smaruje na skórze.

Formuła jest dosyć tłusta, bo to maść. Jednak smarowana cienką warstwą wchłania się w skórę nieznacznie i tworzy okluzyjny film na jej powierzchni. Jeśli nie używasz zbyt dużej ilości tego kosmetyku to ta tłustość nie jest zbyt uciążliwa i dobrze rozsmarowany preparat wtapia się w skórę.

W składzie mamy olej konopny z 1% CBD, masło kakaowe, masło shea, olej kokosowy, wosk pszczeli, olej z nasion winogron, wit. E oraz ekstrakty z wanilii i rozmarynu dla konserwacji (antyoksydanty).

Używałam tego mazidła na twarz w czasie zaostrzeń AZS. Moja skóra była zaczerwieniona, wrażliwa, tkliwa i większość dotychczas stosowanych kosmetyków mnie podrażniała albo wręcz piekła żywym ogniem. Moja twarz była wtedy w bardzo złej kondycji- suche płaty skóry łuszczyły się i odpadały kawałkami tworząc bolesne rany. Walczyłam jak mogłam, by nie doprowadzić do tworzenia się otwartych ran. Pod oczy jedynym produktem jaki mogłam używać był skwalan MDM. A twarz smarowałam cienką warstwą CBD Salve.

Musiałam omijać okolice oczu, bo ten tłusty film powodował mgłę podczas mrugania i tłuścił mi okulary. Mazidło tworzyło porządna okluzję i w nieznacznym stopniu wchłaniało się, więc twarz miałam świecącą i tłustą, ale zaopiekowaną. Najważniejsze było uczucie ulgi, ochrona przed czynnikami zewnętrznymi i utrzymywanie skóry w jako takiej kondycji. Cieszyłam się, że ten stan się nie pogarsza i to już mi pomagało.

Ta okluzja, natłuszczenie odżywienie i czas pozwalały skórze się zregenerować. Mazidła używałam głównie na noc, bo w dzień mi trochę przeszkadzała ta tłustość. W ciągu dnia smarowałam twarz skwalanem i jedynym kremem, który wtedy mogłam używać. Po dwóch miesiącach intensywnej walki udało mi się wyprowadzić na prostą stan mojej skóry. Były jeszcze później momenty, gdy czułam że AZS powraca, ale nauczyłam się je identyfikować. Jak tylko czułam, że skóra jest napięta, sucha i tkliwa to od razu wprowadzałam turbo pielęgnację okluzyjną i już więcej nie doprowadzałam to tak tragicznego stanu. Nauczyłam się żyć z AZS i w porę reagować.

Podsumowując uważam, że jest to bardzo wartościowy kosmetyk i może być używany ratunkowo w dużych problemach skórnych. Nie jest to idealny wybór na co dzień na twarz, bo jest tłusty i niezbyt przyjemny w użytkowaniu. Jednakże można okazjonalnie stosować go na noc. Na ciało nadaje się już bardziej.

Sprawdź czy jest akurat na niego jakaś promocja.

Follow