Black Friday zbliża się wielkimi krokami- w tym roku wypada 29 listopada. To ostatni dzwonek, by stworzyć dobry plan działania i nie dać się ponieść emocjom. Dzisiaj chcę Wam przekazać kilka moich spostrzeżeń związanych z zakupami podczas BF oraz własne doświadczenia w tej nierównej walce z kuszeniem „promocjami życia” i pozorną oszczędnością. Parafrazując reklamę ze sklepu budowlanego: „bądź bohaterką swojej kosmetyczki”.
Pomimo skrupulatnie układanego planu, równoległego porównywania cen na różnych stronach i zbunkrowania zapasów kosmetyków na rok, nie zostałam mistrzem zeszłorocznego BF. Może w tym roku pójdzie mi lepiej. W końcu Promocja to moje trzecie imię 😀 Rzadko kiedy kupuję coś bez planu albo w ogóle nie patrząc ile to kosztuje.

Pierwszą i najważniejszą zasadą, aby zaoszczędzić na BF to kupić tylko to co nam się na pewno przyda i co będziemy w stanie zużyć w najbliższym czasie, bez robienia kosmicznych zapasów i wrzucania do koszyka zbędnych rzeczy tylko dlatego, że są akurat w promocji. Promocje były, są i będą. To wam gwarantuję.
Takie proste, a jakie prawdziwe 🙂 Przytoczę Wam mój osobisty przykład, jaką skuchę zrobiłam podczas zeszłorocznego BF. Trochę popłynęłam na fali i finalnie kupiłam trzy kremy pod oczy (bo przecież wszystkie były mi potrzebne natychmiast i nie mogłam się zdecydować na jeden!), mając świeżo otwarty czwarty produkt. Okazało się to zapasem na cały rok! Dopiero niedawno zdenkowałam trzeci produkt i rozpoczęłam ostatni krem z zeszłorocznych zapasów. Mniej więcej od pół roku szlag mnie trafia, że nie mogę sobie kupić nic nowego, bo mam jeszcze coś w szufladzie i muszę najpierw to zużyć, by móc pójść dalej. Także mierzcie siły na zamiary i nie gromadźcie dużych ilości produktów, zwłaszcza tych, które zużywamy przez bardzo długi czas.
Kolejną ważną sprawą jest to, że twoje potrzeby mogą się diametralnie zmienić i np. nagle staniesz się posiadaczką cery suchej, a nie mieszanej i wszystkie zbunkrowane kosmetyki okażą się nietrafione i niemożliwe do zużycia. Ja będąc we wczesnej ciąży kupiłam krem do cery mieszanej, który zdążyłam poużywać ledwie miesiąc. Hormony sprawiły, że moja cera po chwilowym epizodzie nadprodukcji sebum, bezpowrotnie stała się sucha. A krem do dziś zawala mi szafkę łazienkową, smętnie patrzy z kącika i pewnie już dawno się przeterminował. Pozostałe produkty do cery mieszanej, które wtedy kupiłam mogę jedynie wsmarować w przysłowiowe pięty, żeby nie musieć ich wyrzucać. Trochę droga impreza z tego wyszła, a miała być oszczędność życia.
Oprócz blokady zakupowej, w przypadku kosmetyków naturalnych istotna jest również ich data ważności. Ja mam taki nawyk, że raz na 2-3 miesiące przeglądam zapasy i segreguję kosmetyki według daty ważności, by nic nie zaginęło w czeluściach szuflady i przypadkiem się nie przeterminowało zanim w ogóle to zdążę otworzyć. A bardzo wiele produktów naturalnych ma bardzo krótkie terminy ważności, średnio 3-4 miesiące od momentu zakupu. Dlatego nie wrzucajcie ich na dno szafy, tylko starajcie się jak najszybciej wprowadzić do obiegu.
Kolejną kwestią jest data przydatności od momentu rozpoczęcia opakowania. Nie otwieraj jednocześnie pięciu kremów do twarzy, bo na bank nie dasz rady ich wysmarować w ciągu pół roku (najczęściej tyle ważne są kosmetyki po otwarciu; naturalne często krócej: 2-3 miesiące).
I tak przechodzimy do kolejnej bardzo ważnej kwestii- kupuj to czego potrzebujesz lub będziesz potrzebować w ciągu max. najbliższych 6 miesięcy. Na prawdę nie ma sensu kupowanie ośmiu peelingów do twarzy, bo są akurat w „promocji życia”, kiedy wiesz, że ledwo zużyjesz dwa przez najbliższe pół roku. Chyba, że planujesz sprezentować je komuś, to wtedy się nie krępuj.
Przed BF koniecznie zrób remanent w kosmetykach! Wywal to co stare, przeterminowane czy w jakikolwiek sposób niezdatne do użycia. Te kosmetyki, których nie używasz wcale albo wiesz, że na bank nie zużyjesz do końca, bo np. ci się nie sprawdziły- oddaj komuś, ewentualnie odprzedaj za symboliczną sumę. W ten sposób sprawisz komuś radość, pozwolisz przetestować nowy produkt, a twoja kosmetyczka będzie gotowa na przyjęcie nowych perełek. Ponadto, takie postępowanie jest bardzo ekologiczne, bo zamiast wyrzucać, dajesz niepotrzebnym przedmiotom drugie życie.
Przemyśl dokładnie i spisz na kartce swoje potrzeby. Ile kosmetyków tak realnie jesteś w stanie zużyć w ciągu następnych sześciu miesięcy np. dwa produkty do mycia twarzy, jeden krem pod oczy, trzy hydrolaty, jeden balsam do ciała itp. I staraj się trzymać tych liczb!
Jeśli masz już własną Wishlist to sprawdź co na niej jest i czy nadal o tym marzysz i tego potrzebujesz. Spróbuj wypisać konkretne marki lub produkty, które chciałabyś kupić. Warto mieć na oku np. trzy różne potencjalne kremy pod oczy, by móc kupić jeden-ten, który akurat będzie miał najatrakcyjniejszą cenę.
Kiedy już wiesz, co konkretnie chcesz kupić, sprawdź gdzie to dostaniesz i za ile. Zdarza się, że duże drogerie internetowe mogą mieć dużo niższą cenę na dany kosmetyk niż jego producent. Ponadto, kupując zbiorczo kosmetyki różnych marek w jednym sklepie możesz liczyć na darmową wysyłkę. Ja jestem na tym punkcie bardzo wyczulona. Wolę nawet kupić odrobinę drożej w sklepie z opcją darmowej dostawy, niż płacić 16 zł za kuriera, który mi przywiezie jeden krem z „super promocji”. Co w ostateczności wychodzi dużo drożej. Ja zawsze mówię, że 16 zł za dostawę to już 1/5 kremu 🙂 Lepiej wysmarować niż wozić.
Bardzo ważne jest również, by znać ceny regularne kosmetyków, które chcesz kupić oraz orientować się jakie zazwyczaj rabaty proponują ich producenci. Wtedy jesteś w stanie obiektywnie ocenić, czy podczas Black Friday jest akurat jedyna i niepowtarzalna okazja życia. Jeśli rabat jest przeciętny albo niesatysfakcjonujący cię i akurat nie potrzebujesz danego kosmetyku na już, to nie kupuj go teraz. Lepiej poczekać, aż zdenkujesz trochę zapasów i poczekać na kolejną ofertę rabatową.
Idą Święta. A skoro Święta to prezenty 🙂 Jeśli masz w planie obdarować bliskich kosmetykami, to BF jest dobrym momentem, by je zakupić i na spokojnie spakować, udekorować i odłożyć do szafy. W przedświątecznym ferworze spożywczo-porządkowym często zapominamy o tym co, gdzie i komu chcieliśmy kupić albo okazuje się, że nie ma już tego w sklepie, bo ktoś nas ubiegł. Zalecam nie odraczać kupowania i pakowania prezentów do 23 grudnia. Niepotrzebna nerwówka i prezenty byle jakie, nietrafione. Lubicie bylejakość? Pewnie nie, więc innych też nią nie raczcie.
Mam nadzieję, że mój poradnik na coś Ci się przyda. I tak pewnie kupisz za dużo, za drogo, niezgodnie z planem i nie to co trzeba 😀 Ale nie przejmuj się tym zbytnio, tylko pomyśl co by się działo bez żadnego planu! Ponadto Black Friday jest też po to, by odrobinę zaszaleć. Ale pamiętaj, że ma to być szaleństwo kontrolowane!
Może macie jakieś zakupowe super patenty? Możecie też podzielić się swoimi największymi łupami albo wtopami. I koniecznie dajcie znać co udało wam się upolować, gdzie i za ile 😀 Ściskam gorąco!
Do startu, gotowi, START!