Włosing No.2

Ostatni włosing był bardziej emolientowo-proteinowy. Zrezygnowałam z poprzednio używanych humektantów, bo miałam wrażenie, że to one głownie odpowiadają za nadmierne puszenie się włosów. Zobaczmy czym zaowocowały te zmiany 🙂

Mój wczorajszy włosing wyglądał następująco:

  1. Olejek stymulujący wzrost włosów Khadi wmasowany w skórę głowy
  2. Na długość zastosowana została kompozycja zawierająca: odżywkę Yope Orientalny ogród + olej Amla Khadi + serum proteiny jedwabiu Natural Way + eliksir Shy Deer –> ok. 30 minut pod czepkiem
  3. Wypłukanie włosów i umycie skóry głowy szamponem Anwen Mint It Up
  4. Po przeschnięciu, spryskanie włosów odżywką Kevin Murphy Shimmer.Me.Blonde i rozczesanie drewnianym grzebieniem
  5. Dosuszenie włosów chłodnym powietrzem z suszarki, dokładne rozczesanie i wtarcie w końcówki odrobinki Moroccan Oil
  6. Ponowne przeczesanie włosów

Oto efekty:

Zdjęcie włosów robiłam dziś rano, bo wieczorem przy sztucznym oświetleniu nic nie było widać. Także włosy są trochę potargane po nocy i lekko pofalowane (mimo, iż na noc związałam je w luźny kucyk). Pierwsza wyraźna zmiana jaką odczuwam to zdecydowanie mniejsze puszenie się włosów. Widocznie proteiny były brakującym ogniwem, a humektanty w taką pogodę nie mają racji bytu. Po zabiegu włosy były miękkie w dotyku i gładkie. Do błyszczącej tafli to jeszcze im daleko, ale nie od razu Rzym zbudowano 🙂

Tym razem postawiłam na mocno oczyszczający szampon Anwen Mint It Up, który stosuję raz na 3-4 mycia jako tzw. „rypacz”. Zawiera on drobinki peelingujące i masujące skórę głowy, co pozwala ją dokładnie oczyścić i sprawia, że skóra oddycha. Ponadto zawiera on SLS, którego nie trzeba wystrzegać się jak ognia. Może w codziennej pielęgnacji nie jest on wskazany, bo może przyczyniać się do przesuszania włosów. Ale raz na jakiś czas dobrze jest użyć silniejszy produkt, by usunąć z łodyg włosów to co ewentualnie może się na nich nadbudowywać. Zawsze po użyciu tego szamponu moje włosy są bardzo sypkie, ale też łatwo się elektryzują. Dlatego potem zawsze wjeżdża odżywka w sprayu Kevin Murphy, która wygładza (bo ma silikony) i ułatwia rozczesywanie.

Rozczesywanie to osobny temat na dziś. Ostatnio wyczytałam, chyba u pani.trycholog, że nie zaleca się czesania mokrych włosów szczotką, tylko ewentualnie grzebieniem. Ja nigdy nie rozczesuję ich zaraz po myciu, tylko pozwalam im najpierw solidnie podeschnąć. Postanowiłam zastosować się do wskazówki i próbowałam rozczesać drewnianym grzebieniem na wpół suche, spryskane odżywką włosy. Zaczynałam od końcówek i powoli pięłam się ku górze. Niestety była to żmudna robota i łatwo robiły mi się kołtuny, które powoli i cierpliwie musiałam unicestwiać. Masakra. Może to się sprawdza na krótkich włosach, ale u mnie ten pomysł to totalna klapa. Także ostatecznie sięgnęłam po Tangle Teezer. A grzebieniem przeczesałam wysuszone suszarką pasma.

Jeszcze w tym miesiącu umówię się do fryzjera na podcięcie końcówek. Może to będzie zawrotna zmiana, która da im drugie życie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.