Olej z pestek arbuza to doskonały składnik anti-age i pro-dobry humor 🙂 Mnogość antyoksydantów i kwasów tłuszczowych omega w nim występujących, nieustannie dba o naszą skórę, zapewnia jej odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia. Natomiast świeży, owocowy, ale niebanalny zapach słodkiego granatu i cierpkich winogron przywołuje wspomnienie lata.
To jest mój ulubiony rypacz z właściwościami chelatującymi. Idealnie nadaje się na dogłębne oczyszczanie włosów przed nakładaniem ziół. Kto by pomyślał, że wystarczy 5 PLN by zadowolić moje włosy? Chodźcie na historię o chelatowaniu, cassiowaniu i włosodbaniu.
Czasami skuszę się na piankę do mycia twarzy. Lubię tę chmurkową konsystencję, kremowość i dogłębnie oczyszczające właściwości. Ale kiedy moja skóra zachorowała na AZS/ŁZS (nadal zdania wśród moich lekarzy są podzielone, ja jednak skłaniam się bardziej ku AZS) to sytuacja piankowa się popsuła. Zapraszam do wpisu, tam jest cała moja historia Iossiowo-piankowa.
Długo zastanawiałam się nad zakupem tego kosmetyku, bo ja do borowiny jestem bardzo uprzedzona i dopiero powoli, dosyć opornie odczarowuję ją sobie. Borowina to mi się zawsze kojarzyła z sanatorium i starymi ludźmi co się moczą w tych basenach, które są jak mokry sen mikrobiologa 😛 Niezbyt to seksowne czy pociągające- bardziej creepy. Jak kupiłam kiedyś plastry borowinowe i zobaczyłam jak to wygląda i wali to się załamałam. Przerobiłam to błoto na mydło, zapaszek uciekł i wyszedł mi całkiem niezły kawał mydła! Przeprosiłam się wtedy z borowiną, spokorniałam i kupiłam hydrolat. Ryzyk fizyk.
Olej z maku zawiera nawet do 70% kwasów omega-6, w tym kwas linolowy, który nawilża, reguluje wydzielanie łoju, redukuje przebarwienia i regeneruje naskórek. Duża zawartość wit. E działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie i przeciwstarzeniowo. A w tym mydełku mamy dwa rodzaje oleju- z maku szarego i niebieskiego, które nieznacznie różnią się składem i potęgują wzajemnie swoje korzystne działanie na skórę. Mydełko to nawilży potrzebującą skórę, wyreguluje tłustą, ukoi swędzącą i piekącą oraz wygładzi, odnowi i odmłodzi każdą inną. Zawarte w nim ziarenka maku wydrapią, wymasują i usuną martwe naskórki, a glinka oczyści i wygładzi nasze ciała. I to wszystko w asyście wytrawnego aromatu czarnej porzeczki.
Oto naturalna alternatywa do mycia zębów- ziołowa pasta marki Trawiaste. Czy jest to produkt godny polecenia? Czy rzeczywiście skutecznie czyści zęby i chroni je przed próchnicą? Czy zapewnia długotrwałą świeżość oddechu? Czy wygodnie jest ją stosować i czy nie pleśnieje pod wpływem wody? Tak wiele pytań, na które zaraz udzielę Wam odpowiedzi.
Szukasz odpowiedniego szamponu na lato? Chcesz, by twoje włosy były długo świeże i sypkie mimo żaru lejącego się z nieba? A może masz problem z nadmiernym przetłuszczaniem skóry głowy i zaraz po myciu stajesz się nieszczęśliwym posiadaczem przyklapu? Jest na to rozwiązanie! Oczyszczający szampon z glinką Rhassoul od Beaute Marrakech.
Wy już wiecie, że HIPP to mój i Pauliny ulubiony produkt do kąpieli. Ostatnio testowałyśmy płyn, ale z czasem przeszłyśmy na formę żelową. Czym one się różnią poza postacią kosmetyku? Który jest lepszy i dlaczego? Wszystko wyjaśniam we wpisie poniżej.
Mydło dla bardzo wymagającej skóry. Receptura oparta na niezwykle drogocennym oleju z czarnuszki, który odmładza, wygładza i napina zmarszczki oraz przyspiesza gojenie ran i bliznowacenie. Wykazuje również działanie antybakteryjne i antyseptyczne. Ukoi i wypielęgnuje skórę z łuszczycą, egzemą czy AZS. Ni to gruszka, ni pietruszka. Jedno jest pewne- sercem tego mydła jest czarnuszka.